Płynąć? nie płynąć? płynąć? nie płynąc? PŁYNĄĆ!
Meteo na weekend wreszcie uwalnia od plagi tropików. To super! Bo już zdzierżyć normalnie nie szło. Światło ładnie wchodzi pod liście. Mgła się trochę kładzie, a trochę sfruwa. Od tych kolorów coś zaczynam podejrzewać, że wkrótce nadejdzie Ryszard. Nie ma na to rady, Ryszard jest bezlitosny. Jedyne co mi do głowy przychodzi, to schronić się na weekend choćby, na pomidorówce. Dziwna to pustynia, wodami oblana. Porasta ją runo zielonych pomidorowych drzew. Tak przynajmniej twierdzę ja - Jurand. A znam te wypady, jak zła. Mój pan jest bowiem lekko nie teges i zamiast chodzić do roboty, całymi tygodniami szlaja się tylko nad Wisłą. Dziś na przykład staruchę w lesie zdybał i długo z nią o czymś gadał. Że most Niemcy zbudowali. Most na Wiśle w Rajszewie? Przecież tu nie ma żadnego mostu. W tym roku dwadzieścia razy krypą płynęłam przecież tamtędy i mostu nie było na pewno, aż do Kazunia. Ale starucha mówi że był. Gdzieś tu niedaleko. Mówi tak dziwnie: wojenny? wojskowy? Ta stara droga na lewo, co tera leśne ślaban postawili to je Mostowa. Jej siostra na handel nocą chodziła. No wie pan, na szmugiel. Mięso nosiła brzegiem rzeki. Bo tu zara druty były i Getto. Tam panie Niemcy Żydów trzymali wielu. W całym lesie doły okropnie głębokie kazali im kopać. Armaty tu mieli i tanki. Potem oni zniknęli. Tam dalij panie, jak te trzy dęby. Tam panie trawka taka zieloniutka rośnie. Nigdzie tu w lesie takiej nie ma. Piękna ta trawa. Ale konie, ani krowy nie jedzą jej wcale. Wąchają, wąchają i nie ruszą. Panie, dlaczego się ludzie pytają? Może krew czują?
Fundacja Ja Wisła zaprasza w najbliższy weekend na rejs krajoznawczy rzeką Wisłą z Warszawy do Modlina. Spotykamy się w sobotę 13 października o godzinie 10 na plaży przy pomniku sapera w Warszawie (ul. Solec 8) Płyniemy na Wyspę Pomidorową ? okolice Czosnowa. Po drodze zatrzymujemy się w miejscach zupełnie nieciekawych i nie wartych opisywania. Jeśli ktoś pragnie się rozerwać, może zabrać wykrywacz do metalu. Ja zabieram wielki wiklinowy kosz i zamierzam zebrać najładniejsze pomidory z wyspy. Na kolację ugotuję gar pomidorówy. A na wieczór, by nie tęsknić za jedyną, uzbroję się w piersiówkę spirytu i walnę się na leżak przy ognisku. Ten most jednak jest. Nie wiedziałem, że ciągle tam jest. Tam były dziwne znaki na wodzie. Ale jak sprawdzałem, to zawsze było bardzo głęboko. To już tyle lat minęło. Czarnych pali rzędy sterczą jak ręce ku niebu wyciągnięte. Dół jest tam wielki i ciągnie woda bardzo. A przy brzegu są szmaragdowe źródła i Wisła jest na cztery metry zupełnie przeźroczysta, jak kryształ. Nigdzie tak nie ma. Tylko tam. Do Warszawy wrócimy w niedzielę o słońca zachodzie. To złe miasto nieźle się w czarnej toni odbija.
Koszt uczestnictwa to 100 zł za dzień. Krypa zabiera na pokład rowery gratis. Krypa karmi i poi. Krypa wozi po Wiśle. Krypa zaczarowana i zaczarowany jamnik Jurand.
Można wziąć udział w całym rejsie lub dołączyć na jeden dzień. Wzdłuż trasy rejsu jeżdżą PKS ?y, pociągi i busiki - nie ma żadnego problemu by dojechać i odjechać każdego dnia. Należy się wcześniej umówić ze mną na desant. Niezbędnym wyposażeniem jest namiot, śpiwór, karimata oraz na wszelki wypadek płaszcz przeciwdeszczowy i kalosze na poranną rosę. Proszę zabrać kubek, sztućce i menażkę lub latający talerz. Mogę pożyczyć jakiś mały namiot. Rzeczy warto spakować w wodoodporne worki. Wyprawa ma charakter survivalowy. W czasie rejsu chętnych uczę czytać wodę i samodzielnie prowadzić łódź po Wiśle.
Jeżeli chcesz popłynąć lub masz pytania, zadzwoń do mnie 503 099 975.
Kasę wpłać na konto: 38 1050 1054 1000 0022 9316 9757 z dopiskiem: wyspa pomidorowa, przelew potwierdź e-mailem: fundacja@jawisla.pl.
Przemek Pasek/Ja Wisła/503 099 975/ fundacja@jawisla.pl/ www.jawisla.pl