Znaleźliśmy starą kotwicę od bocznokołowego statku parowego. Może mieć nawet 150 lat. Być może jest to kotwica ze statku Maurycego Fajansa lub nawet Hr. Andrzeja Zamoyskiego, pioniera żeglugi parowej w Polsce, który od 1848 roku, gdy założył Towarzystwo Żeglugi Parowej, budował tu statki. Z ziemi wystaje zaledwie jeden jej pazur. Jeden, bo kotwica jest najprawdopodobniej czterołapowa. Po rozmiarach pazura wnioskujemy, że maleństwo może ważyć nawet 300 kg. W każdej chwili może zostać ukradziona przez złomiarzy, i podzielić los większości nautologicznych świadectw kultury materialnej w naszym kraju. Znając wartość rzecznego dziedzictwa kulturowego, którego nie mierzy się kilogramami, chcemy ocalić je od haniebnego losu na skupie. Dlatego w sobotę o godz. 12, rozpoczynamy akcję ratunkową dla ostatniej kotwicy z Warszawskiej Stoczni Rzecznej. Będzie to też pierwsza kotwica w Skansenie Rzeki Wisły, który Fundacja Ja Wisła zamierza utworzyć w Porcie Czerniakowskim. W najbliższą sobotę 8 lipca, o 12, zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby pomóc w akcji wydobywczej, na pochylnię Warszawskiej Stoczni Rzecznej, gdzie stoi barka Herbatnik. Należy założyć kombinezony stoczniowca, wziąć z działki szpadel lub saperkę, a dzieci poniżej 6 lat obowiązkowo łopatki i wiaderka z piaskownicy.