Fundacja Ja Wisła zaprasza na drugi niedzielny spacer nadwiślańskimi ścieżkami. Spotykamy się w niedzielę 15 marca przed godziną 11 na przystanku autobusu 108 Metro Wilanowska (odjeżdża 11.03!) (można też dojechać na 11.20 na przystanek Augustówka, przy EC Siekierki)


Trasa rozpoczyna się przy kanale zrzutowym gorącej wody z EC Siekierki i wiedzie wałem przeciwpowodziowym i łęgami na Czerniaków. Wisła wezbrana topniejącymi śniegami z gór podniosła się do stanu ponad 4 metry i prowadzi około 1500 ton wody na sekundę. W takim czasie warto zobaczyć wierzby lasu łęgowego wynurzające się baziami z bezmiaru wód. Rzeką płyną całe drzewa wyrwane silnym nurtem z podmytych brzegów. Na siekierkach zobaczymy skąd Warszawa czerpie wodę i zajrzymy czy żyje jeszcze Marian Kamiński, Kulawy, ostatni sternik wiślanych batów. Zakończenie trasy przy osadniku wodociągowym MPWiK na Bartyckiej około godziny 15. 

Obowiązkowo należy zabrać kalosze.

Fundacja Ja Wisła zachęca do poznawania Warszawskiej Wisły. Ruszyła właśnie strona projektu CHODŹ NAD WISŁĘ www.jawisla.pl/cnw. Można wiec wirtualnie pobuszować nad rzeką. Można też z nami poznać Ją osobiście.


Fundacja Ja Wisła zaprasza na cykl niedzielnych spacerów brzegiem warszawskiej Wisły. Odcinek pierwszy rozpoczyna się w Rezerwacie Wyspy Zawadowskie i prowadzi na Siekierki. Trasa liczy poniżej 10 kilometrów, jednak nadrzeczne gąszcze należy liczyć potrójnie i o bucie na błoto i wodę odpornym, nie zapominać.
Spotykamy się w niedzielę 8 marca o godzinie 11 w Wilanowie, na przystanku autobusu 164 (Wilanów 01 przy ul. Przyczółkowej, odjeżdża o 11.09) Jedziemy na Kępę Zawadowską, gdzie na 498 kilometrze szlaku żeglownego Wisła wpływa w granice Miasta st. Warszawy. W niewielkim stopniu uregulowana. W wyspy strojna. Rezerwatem Przyrody chroniona. Piaskarnią i wysypiskiem gruzu maltretowana. Niegdyś zalewowe tereny przez Oledrów zagospodarowywane rolniczo, osiedlami dziś porastają. A za wałem płynie Wisła, stada saren w wiklinowych zagajnikach i plaże bezkresne.
Woda przybiera. Idzie Wiosna.

Fundacja Ja Wisła zaprasza na drugą wycieczkę szlakiem planowanej przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie, wycinki drzew nad Wisłą. Spotykajmy się na Saskiej Kępie, na Wale Miedzeszyńskim pod Mostem Łazienkowskim, w niedzielę 12 listopada o godzinie 11. Wycieczka krótka, 2 km., -około godziny, ale warto założyć dobre buty terenowe. Rejon planowanej przez RZGW wycinki obejmuje 3/5 brzegu Saskiej Kępy. Rośnie tam dziś bardzo ładny las łęgowy. Wielopniowe okazy białodrzewów i wierzb kruchych, tworzą sprzyjające siedliska dla dzięciołów zielonych i czarnych. Teren ten niestety ma zostać ogołocony z drzew jeszcze tej zimy metodą zrębu całkowitego. Pomimo pełnej regulacji wybrzeża Saskiej Kępy, właśnie dzięki obecności drzew istnieje tam wiele cennych nisz ekologicznych. Niestety RZGW pod topór zakwalifikował właśnie tam 5 tysięcy drzew, na otarcie łez łaskawie zgodził się oszczędzić zaledwie kilkadziesiąt sztuk. Oficjalnym powodem wycinki jest troska o bezpieczeństw! o mieszkańców Saskiej Kępy, poprzez zapobieganie tworzeniu się lokalnych spiętrzeń w czasie wiosennego przyboru. Wówczas, bowiem na rosnących drzewach mogą zatrzymać się płynące wodą pnie i kra.

Pomijając oczywisty smutny aspekt wielkich strat środowiskowych i krajobrazowych, które będą następstwem wycinki, proponujemy zastanowić się nad ochroną miasta przed powodzią. Zapewnienie bezpiecznego spływu wielkich wód i lodów jest wszakże ustawowym obowiązkiem RZGW, a groźby powodzi lekceważyć nie wolno. Instytucja ta planując zimowy zręb przy Saskiej Kępie, zamierza zakończyć pracę w 3/5 odległości pomiędzy Mostem Łazienkowskim a Mostem Poniatowskiego, pozostawieniem na wysokości ulicy Obrońców prostopadłej do nurtu rzeki ściany lasu łęgowego. Oficjalnie: ze względu na brak pieniędzy na wycinkę w jednym roku wszystkich drzew nad Wisłą. Warto zauważyć, że na prostopadłej do rzeki ścianie lasu, jak na wielkiej tamie, zatrzyma się wszystko, co przyniesie impet wiosennego wezbrania, tworząc zator, mogący skierować wartki nurt wprost ku wałom przeciwpowodziowym... W przypadku czarnego scenariusza, potrzeba będzie wielu obrońców Wału Miedzeszyńskiego, przy ulicy Obrońców...

Zastanawiający jest również fakt, że RZGW nie zlikwidowało do tej pory, nielegalnego płotu restauracji Nimfa, (prostopadłego do nurtu rzeki) i przez palce patrzy na usypane wbrew prawu, przez przedsiębiorczego restauratora, na jej terenie obwałowania, które po wycięciu otaczającego je lasu łęgowego, zatamują swobodny spływ wielkich wód i lodów, z całą pewnością skuteczniej niż drzewa. Takich i znacznie poważniejszych przykładów zaniedbań i absurdów planistycznych Warszawskiego Inspektoratu RZGW można wymieniać niestety więcej.

W trzecim zdaniu, art. 1, Ustawy Prawo Wodne czytamy: " Gospodarowanie wodami uwzględnia zasadę wspólnych interesów i jest realizowane przez współpracę administracji publicznej, użytkowników wód i przedstawicieli lokalnej społeczności, tak, aby uzyskać maksymalne korzyści społeczne".

Nie ulega wątpliwości, że zagrożenie powodziowe w Warszawie jest duże i należy dołożyć wszelkich starań by zapobiec ewentualnej katastrofie. Można to zrobić kompleksowo, uwzględniając zasadę "wspólnych interesów", np.: zmodernizować za niskie wały przeciwpowodziowe do rzędnej wody tysiącletniej; utrzymywać zimą w pogotowiu trzy pary lodołamaczy: w Warszawie, Modlinie i Górze Kalwarii; ukształtować tereny zielone w centrum miasta (-gdzie wały przeciwpowodziowe są zbyt blisko siebie) w sposób mądry, godzący wartość korytarza ekologicznego z wymogami ochrony przed powodzią. Można też, jednostronną arbitralną decyzją zlikwidować drzewa nad Wisłą, pod pretekstem troski o bezpieczeństwo miasta, o mieście nie myśląc wcale.

Warszawski Inspektorat RZGW nie zamierza niestety współpracować, ani z Urzędem Miasta, (-który aktywnie włączył się w obronę drzew!), ani tym bardziej ze społecznością lokalną. Najwyraźniej definicję "wspólnych interesów" RZGW interpretuje w sobie tylko znany sposób. Szkoda wielka, bo współpraca taka niezbędnym jest warunkiem dla osiągnięcia owych: "maksymalnych korzyści społecznych". Ale może "korzyści społeczne" wcale nie interesują RZGW?

Wszystkich, których interesują maksymalne korzyści społeczne lub mają jakieś wspólne interesy z drzewami i ptakami nad Wisłą, zapraszamy w niedzielę o 11, na spacer (jeszcze zadrzewionym) brzegiem Saskiej Kępy. Jeśli będzie dobra pogoda, śmiało można przyjść z dzieckiem.

Fundacja Ja Wisła zaprasza w niedzielę, 5 listopada na spacer mokotowskim brzegiem Wisły, gdzie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej zamierza tej zimy wyciąć pięć tysięcy drzew (a drugie pięć tysięcy wzdłuż Saskiej Kępy). Zbiórka o godz. 11, na pętli autobusu 167 Siekierki-Sanktuarium. Trasa wycieczki liczy 5 km: od Mostu Siekierkowskiego, do Stacji Pomp Rzecznych na Czerniakowie. Swobodnie można przyjść z dziećmi. Być może, ostatnia to okazja, zobaczyć drzewa nad rzeką. Żeremi bobrowych kilka, wydrzych pazurków odciski na piasku i czaple siwe w Wiśle, jak w banku. Będzie też można podziwiać gruzu wysypisko gigantyczne, -dzieło RZGW haniebne. Nie ulega wątpliwości, że w obrębie miasta, gdzie Wisła jest całkowicie uregulowana, a odległość pomiędzy wałami przeciwpowodziowymi o połowę za mała, należy świadomie kształtować zieleń, uwzględniając zagrożenie powodziowe. Ale to, co zamierza zrobić RZGW, -czyli zrąb całkowity, to wylanie dziecka z kąpielą. Pas nadwiślańskich łęgów pomiędzy wałami przeciwpowodziowymi, jest nie tylko korytem wielkiej wody. Jest również korytarzem ekologicznym o nadzwyczajnej wartości i randze - objętym ochroną w ramach europejskiej sieci Natura 2000. Jest terenem rekreacji i wypoczynku, o ogromnym potencjale, dziś jeszcze niestety, w znikomym stopniu przez miasto zagospodarowanym. Możliwość ta zostanie przekreślona na lata, jeśli RZGW zrealizuje swój zamiar, litery prawa wodnego z minionej epoki rodem, trzymając się z uporem. Prawo to, dające nieograniczoną władzę nad rzekami instytucji, która za nic ma przyrodę, w jawnym jest konflikcie z zasadą zrównoważonego rozwoju, w konstytucji naszego pięknego kraju zapisaną. Drzewa nie obronią się same. I brzegi Wisły same się z wysypisk gruzu i śmieci nie posprzątają. Mówmy głośno o tym, czego chcemy nad Wisłą, za nim nie będzie za późno.

Fundacja Ja Wisła zaprasza w niedzielę, 5 listopada na spacer mokotowskim brzegiem Wisły, gdzie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej zamierza tej zimy wyciąć pięć tysięcy drzew (a drugie pięć tysięcy wzdłuż Saskiej Kępy). Zbiórka o godz. 11, na pętli autobusu 167 Siekierki-Sanktuarium. Trasa wycieczki liczy 5 km: od Mostu Siekierkowskiego, do Stacji Pomp Rzecznych na Czerniakowie. Swobodnie można przyjść z dziećmi. Być może, ostatnia to okazja, zobaczyć drzewa nad rzeką. Żeremi bobrowych kilka, wydrzych pazurków odciski na piasku i czaple siwe w Wiśle, jak w banku. Będzie też można podziwiać gruzu wysypisko gigantyczne, -dzieło RZGW haniebne. Nie ulega wątpliwości, że w obrębie miasta, gdzie Wisła jest całkowicie uregulowana, a odległość pomiędzy wałami przeciwpowodziowymi o połowę za mała, należy świadomie kształtować zieleń, uwzględniając zagrożenie powodziowe. Ale to, co zamierza zrobić RZGW, -czyli zrąb całkowity, to wylanie dziecka z kąpielą. Pas nadwiślańskich łęgów pomiędzy wałami przeciwpowodziowymi, jest nie tylko korytem wielkiej wody. Jest również korytarzem ekologicznym o nadzwyczajnej wartości i randze - objętym ochroną w ramach europejskiej sieci Natura 2000. Jest terenem rekreacji i wypoczynku, o ogromnym potencjale, dziś jeszcze niestety, w znikomym stopniu przez miasto zagospodarowanym. Możliwość ta zostanie przekreślona na lata, jeśli RZGW zrealizuje swój zamiar, litery prawa wodnego z minionej epoki rodem, trzymając się z uporem. Prawo to, dające nieograniczoną władzę nad rzekami instytucji, która za nic ma przyrodę, w jawnym jest konflikcie z zasadą zrównoważonego rozwoju, w konstytucji naszego pięknego kraju zapisaną. Drzewa nie obronią się same. I brzegi Wisły same się z wysypisk gruzu i śmieci nie posprzątają. Mówmy głośno o tym, czego chcemy nad Wisłą, za nim nie będzie za późno.