Niedawno zakończył się remont Portu Czerniakowskiego. Jedynak nie objął on rewitalizacji dawnej pochylni Warszawskiej Stoczni Rzecznej, (na fragmencie której stoi barka Herbatnik). Urząd Miasta obecnie przygotowuje plan „modernizacji dawnej pochylni stoczni rzecznej w Porcie Czerniakowskim w Warszawie”.

Z radością ale i z obawą zapoznałem się z przedstawionym przez Urząd Miasta planem.

Z radością, ponieważ Fundacja Ja Wisła przez osiem lat postulowała rewitalizację Portu Czerniakowskiego i pochylni stoczniowej, dlatego cieszymy się że nasze postulaty są realizowane. Port Czerniakowski został pogłębiony i odbudowane zostały jego bulwary. Ideą Fundacji Ja Wisła jest również rewitalizacja dawnej pochylni stoczniowej. Chcielibyśmy móc wspierać wysiłki Urzędu Miasta w tym zakresie.

Z obawą, ponieważ przedstawiony przez Urząd Miasta projekt zakłada odkopanie zaledwie fragmentu (mniej niż 50%) terenu dawnej pochylni stoczniowej i jej modernizację we współczesnej formie z płyty betonowej, bez troski o zabytkowe kamienne bruki, bez realnego planu funkcji i sposobu pożytecznego dla mieszkańców wykorzystywania.

Abstrahując od ekonomicznego uzasadnienia budowy nowej pochylni remontowej dla 25 metrowych statków w Warszawie, (przy równoległym istnieniu, znikomo wykorzystywanej pełnowymiarowej stoczni rzecznej w Porcie Żerańskim,) wątpliwości budzi przede wszystkim zakres planowanych prac i sposób ich wykonania w kontekście ochrony dziedzictwa kulturowego, jakim jest dawna pochylnia Warszawskiej Stoczni Rzecznej.

Pozwolę sobie przypomnieć że Port Czerniakowski został wpisany do Rejestru Zabytków Województwa Mazowieckiego 18.04. 2011 roku. Celem ochrony miał być układ zabytkowego Portu Zimowego na Czerniakowie i relikty Warszawskiej Stoczni Rzecznej, działającej w Porcie Czerniakowskim od 1904 roku. Gdzie legendarny armator, Maurycy Fajans, zbudował największy w historii bocznokołowiec pływający po Wiśle: o imieniu Pan Tadeusz, (długości 68,5 metra) , w 1911 roku. Stocznia przetrwała ciężkie bombardowania Niemców we wrześniu 44 r., gdy była południowym bastionem powstańczego Czerniakowa. Zlikwidowano ją dopiero w czasie budowy Trasy Łazienkowskiej na polecenie Piotra Jaroszewicza. ( min. zburzono wówczas ogromną halę montażu kadłubów, a teren pochylni stoczniowej zasypano gruzami.) Urząd Miasta nie zgadzając się z konserwatorską oceną wartości dziedzictwa historycznego portu, doprowadził do uchylenia decyzji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Zachowana dawna substancja portu –brukowana kamieniem rzecznym pochylnia i 12 torów do wodowania statków, obecnie niestety nie podlega więc żadnej ochronie prawnej. Podczas przeprowadzonego w minionym roku remontu portu, pod pretekstem wykonania osadników na szlam, zniszczono całkowicie fundamenty głównych budynków stoczniowych, w tym wielkiej hali montażowej (obiekt o parametrach porównywalnych z Hala Mirowską), a także ławy fundamentowe tzw. suchej stoczni. Zmieniono, poprzez nasypy ziemne, rzędną wysokości nabrzeży na terenie dawnej stoczni od 0,5 do ok. 1,5 m. Zlikwidowano ostatnie zachowane relikty urządzeń cumowniczych (kotwy, knagi, polery). Nie odtworzono również schodów na bulwarze, w wielu miejscach gdzie istniały wcześniej. W najbliższym czasie planowane jest zabudowanie fragmentu wschodniej części basenu portu (gdzie przed 1945 rokiem istniała druga pochylnia stoczniowa) osadnikiem ściekowym. Tego typu działania mogą wskazywać iż osoby podejmujące w Urzędzie Miasta decyzje w sprawie sposobu remontu Portu Czerniakowskiego, najprawdopodobniej nie doceniają wartość dziedzictwa historycznego Warszawy i Wisły.

W części wodnej pochylni znajduje się 12 szyn jezdnych (dla 6 wózków ciężarowych) zamocowanych na betonowych postumentach, tworzących tory stoczniowe. Szyny i widoczne dziś gołym okiem fragmenty betonowych postumentów, to zaledwie fragment wciąż istniejących, ale zasypanych gruzem w latach 70, torów do wodowania statków. „Teren sąsiadujący” to w całości brukowana kamieniem rzecznym pochylnia Warszawskiej Stoczni Rzecznej. Niestety w około 75% jest dziś niewidoczna, ponieważ przykrywa ją wielometrowa warstwa gruzów. Niewielki fragment pochylni, który nie został zasypany gruzami, stanowi tzw. dolinkę, miejsce wykorzystywane od 2006 roku przez Fundację Ja Wisła do prowadzenia działań statutowych: stanicy wodnej i koncertów na barce Herbatnik. W 2009 roku wolontariusze Fundacji Ja Wisła w ramach projektu wspieranego przez Urząd Miasta odkopali wschodnią skarpę pochylni stoczniowej i dokonali odkrywek jej dna, ukazując stare obrukowania skarp i dna, którym zdaniem konserwatora zabytków, należy się ochrona i konserwacja, a nie zabetonowanie.

Niestety projekt „rewitalizacji” zakłada zaledwie w 50 % odkopanie dawnej pochylni i wyłożenie jej dna płytami betonowymi, co spowoduje utratę zabytkowego charakteru i klimatu dawnej stoczni.

Fundacja Ja Wisła postuluje ponowne przeanalizowanie celu i zakresu prac z uwzględnieniem potrzeby ochrony dziedzictwa historycznego Wisły. Uważamy iż dla wypracowania konsensusu pomiędzy potrzebą ochrony substancji zabytkowej, a przyszłą funkcją, uwzględniając również kwestię ochrony środowiska przyrodniczego należy postępować przezornie.

 

 

 

Dlatego prosimy Urząd Miasta o :

  1. Opracowanie projektu odkopania z gruzów i rewitalizacji całej dawnej pochylni stoczniowej zgodnie ze sztuką konserwatorską i przy współpracy konserwatora zabytków

  2. Wykonania i przedstawienia planu przyszłego użytkowania pochylni stoczniowej. Naszym zdaniem przywrócenie pierwotnej funkcji nie jest uzasadnione potrzebami wodniaków i turystów płynących Wisłą, posiadających małe, rekreacyjne łódki, których wodowanie i remonty nie wymagają tego typu infrastruktury technicznej, a nie widzimy dziś innych użytkowników na Wiśle, dla których potrzebna była by druga stocznia w Warszawie. Poza tym podnosimy, iż pochylnia stoczniowa by móc pełnić funkcje remontowe, wymagała by profesjonalnego zaplecza, profesjonalnej obsługi i planu zarządzania, który nie jest znany.

  3. Wykonanie i przedstawienie raportu oddziaływania planowanej inwestycji (stoczni) na środowisko przyrodnicze, w szczególności na organizmy wodne. Raport ten jest naszym zdaniem niezbędny, ponieważ projektowana stocznia, bezpośrednio graniczy z chronionym prawnie Obszarem Natura 2000 Dolina Środkowej Wisły i wszelkie inwestycje, mogące nawet potencjalnie oddziaływać na w/w obszar wymagają opracowania raportu obligatoryjnie. Prace stoczniowe: np.: malowanie kadłubów wykonywane są przy pomocy bardzo toksycznych farb, które gdyby dostały się do wody, mogą spowodować poważne skażenie środowiska.

 

 

Powierzchnia terenu pochylni stoczniowej jest w całości brukowana, zarówno skarpy jak i dno całej dawnej pochylni, jest pokryte brukiem kamiennym, dziś zamaskowanym ok. 10 cm warstwą ziemi. Dawna pochylnia stoczni rzecznej jest już ostatnim reliktem oryginalnego wykonania Portu Zimowego na Czerniakowie przez inż. Kwicińskiego w 1904 roku. Zniszczenie zachowanego zabytkowego bruku i zastąpienie go betonowymi płytami ażurowymi jest trudną do zaakceptowania wizją zagospodarowania terenu, dla ludzi ceniących wartość klimatu dawnej Warszawy.

Fundacja Ja Wisła proponuje podzielnie realizacji inwestycji na dwie fazy.

Pierwsza powinna obejmować odkopanie całej dawnej pochylni stoczniowej i celem dokonania oględzin stanu zachowania brukowanych bulwarów, dna pochylni i torów do wodowania statków. Prace powinny być realizowane pod kontrolą konserwatora zabytków.

Druga powinna obejmować konkurs na projekt wykonawczy obejmujący rewitalizację zabytkowej substancji pochylni oraz adaptacje jej dla współczesnych potrzeb. Przypominamy iż projekty nagrodzone w konkursie koncepcyjnym w 2010 r. na zagospodarowanie Portu Czerniakowskiego przez Urząd Miasta prace, przewidywały w miejscu dawnej stoczni min. funkcje kulturalne, edukacyjne i ekspozycje zabytkowych statków i łodzi wiślanych, co w 100% realizowała Fundacja Ja Wisła.

Fundacja Ja Wisła podnosi konieczność przeanalizowania przez Urząd Miasta celowości planowanego przywrócenia funkcji stoczniowej dla statków, zarówno pod kątem użytkowym, jak również ekonomicznym, ponieważ obawiamy się że inwestycja ta, może nie mieć uzasadnienia finansowego dla potrzeb mieszkańców miasta, ani użytkowego dla warszawskich wodniaków i turystów wodnych, dla których rzekomo ma być przeznaczony Port Czerniakowski.

Jednocześnie ponownie zapewniamy, że nie zamierzamy w żadnym stopniu blokować miejskiej inwestycji w Porcie Czerniakowskim. Teren należy do m. st. Warszawy i to Urząd podejmie decyzję o jego ostatecznym przeznaczeniu. W chwili gdy remont będzie pewny, usuniemy z pochylni barkę Herbatnik, aby nie utrudniać prac budowlanych. Zabieramy jedynie głos w tej sprawie, choć nie wierzymy że będzie on wysłuchany.

Przez osim lat lat ideą Fundacji Ja Wisła było stworzenie w Porcie Czerniakowskim Muzeum Rzeki Wisły w oparciu o zrewitalizowaną pochylnię, odbudowana halę stoczniową i Dworzec Wodny. Uważaliśmy ( i uważamy nadal) że Warszawa bardzo potrzebuje placówki edukacji wiślanej, nad wodą, oferującej pływanie na różnego rodzaju jednostkach i ciekawe działania kulturalne. Marzyliśmy że będziemy ją prowadzić, mając portfolio sukcesów wiślanych jak nikt w Warszawie. Port Czerniakowski, stocznia i Dworzec Wodny mogły pełnić taką funkcję. To najlepsze miejsce na ten cel. Nasze marzenia odbiły się o mur urzędniczej nikczemności i zwyczajnej złej woli i spłonęły wraz z Dworcem Wodnym. Czy jest już za późno na odbudowę Dworca Wodnego na pochylni najstarszej stoczni w Warszawie? Jego przepiękny nitowany kadłub spoczywa jeszcze w Porcie Praskim. Posiadamy dokumentację, umożliwiająca odbudowę zabytku. Ale w sytuacji, gdy wkrótce będziemy się musieli z portu wynieść w kosmos, a wielokrotnie przez lata składane do Urzędu Miasta propozycje w tej sprawie, delikatnie mówiąc, nie spotkały się z życzliwym zainteresowaniem, nie mamy już sił upominać się.

Paradoksem historii i ironią losu jest to, że Fundacja Ja Wisła i barka Herbatnik, która zainicjowała przemiany nad Wisłą w Warszawie, działając na starej pochylni Warszawskiej Stoczni Rzecznej przez wiele lat prowadziła pionierskie projekty przybliżające rzekę mieszkańcom, w chwili gdy zmiany dokonują się, traci na zawsze swoją placówkę. Co będzie po nas? Prawdopodobnie coś równie wspaniałego i niezbędnego w porcie, jak wyciąg dla nart wodnych zainstalowany w poprzek basenu zimowiska statków, przy błogosławieństwie Urzędu Miasta, jeszcze przed zakończeniem remontu portu…

Każdego, kto jest zainteresowany przyszłością Portu Czerniakowskiego zapraszamy w czwartek 16 stycznia o godzinie 17 do Klubu PTTK Rejsy, ul. Solec 8, na posiedzenie Komisji Dialogu Społecznego ds. Wisły w Warszawie., gdzie będzie min. omawiana sprawa przebudowy dawnej pochylni stoczniowej. Czy KWW jest zdolna podjąć rzeczową dyskusję i zawalczyć o prawidłowe zagospodarowanie Portu Czerniakowskiego? To zależy od woli jej uczestników.

Czy mieszkańcy mają jakikolwiek wpływ na decyzje Urzędu Miasta? Czy chcą mieć?

Przemek Pasek / Ja Wisła

http://www.youtube.com/watch?v=mHk6bvwChls

Port (łac. Portus) przybrzeżny obszar wodny, wyposażony w urządzenia zapewniające bezpieczny postój i obsługę statków, w szerszym rozumieniu miasto nadbrzeżne, w którym jest miejsce postoju statków, a w przenośni bezpieczne schronienie, kres, cel.

Słownik wyrazów obcych PWN

Wykopaliska archeologiczne i pisana historia tych terenów mówią, że na długo zanim powstała Warszawa, książęta mazowieccy wystawili gród w Jazdowie, by strzegł brodu pomiędzy Solcem a Kamionem. Nazwa wsi Solec pochodzi od przystani i składów solnych istniejących tu, co najmniej od XI wieku, w punkcie przecinania się lądowych szlaków handlowych wschód-zachód z wodnymi południe-północ. Aby zrozumieć historię tego miejsca, trzeba wyobrazić sobie trzykrotnie szerszą Wisłę, opływającą podzielonymi nurtami ogromne zadrzewione kępy, niosącą wędrujące ławice piasku, rozlewającą się kilka razy do roku szerokimi wezbraniami, a zimą zamarzającą na wiele miesięcy. Ludzie żyjący nad tak kapryśną rzeką, od zawsze chcieli ułatwiać sobie życie i usiłowali poskramiać jej dynamikę. Budowali, więc groble, by nie przedzierać się przez błota, kanały odwadniające nadrzeczne bagna i kamienne tamy, odpychające gwałtowny nurt od zamieszkałych brzegów. Jedna z takich tam, wyznaczająca granicę włości Solca, została usypana w połowie XV wieku na wysokości dzisiejszej ulicy Łazienkowskiej. Duża siła wiosennego przyboru 1474 roku wycięła wówczas powyżej tamy długą rynnę wzdłuż krawędzi niższego tarasu rzecznego, równoległego do drogi Czerniakowskiej, oddzielając miejskie pastwiska od Solca linią jeziora Łacha. Za kępą w szerokiej zatoce ciągnęła się piaszczysta przykosa. Nurt rzeki rozdzielał się tu opływając Saską Kępę zwaną wówczas Solecką /pierwotna lokalizacji Solca z przed1413 roku/.

Sytuacja ta trwała w miarę stabilnie do połowy XIX wieku, kiedy regulacja Saskiej Kępy przeprowadzona przez Piotra Steinkellera spowodowała nieznany dotychczas wzrost dynamiki rzeki. Skierowany ku lewemu brzegowi nurt Wisły zaczął gwałtownie podmywać brzeg Solca. Przeprowadzono wówczas szereg prac umacniających nabrzeże, rozpoczęto budowę bulwarów, wzmocniono również średniowieczną tamę na Solczyku, chroniącą podmywaną tu drogę Czerniakowską. W wyniku tych prac, podczas niezwykle gwałtownej letniej powodzi 1884 roku, brzeg rzeki przesunął się w stronę Kępy Gocławskiej o ponad pół kilometra, pozostawiając z lewej strony gigantyczną piaszczystą łachę. Na tych terenach Lindleyowie zbudowali Stację Pomp Rzecznych, a inż. Kwiciński, wykorzystując pozostałą zatokę, basen Portu Zimowego. Prace zostały ukończone w 1904 roku tak, więc Port Czerniakowski ma już 102 lata i jest tym samym najstarszym portem w stolicy! Pomimo że znajduje się w Śródmieściu Warszawy niewiele osób zdaje sobie dziś sprawę z jego istnienia. Nieczynny od czterdziestu lat Port Czerniakowski uległ zapomnieniu do tego stopnia, że nawet jego nazwa przestała funkcjonować w świadomości Warszawiaków. Nie minę się wiele z prawdą stwierdzając, że Port Czerniakowski znajduje się już tylko na starych mapach. Pozostały relikty. Z pod ziemi, niczym miasta Majów, wyłaniają się zamaskowane dziką roślinnością stuletnie bulwary brukowane głazikami polodowcowymi i betonowe schody, którym trwałości zazdrości trzydziestoletnia Trasa Łazienkowska. Pochylnię do naprawy barek i parowców zasypano gruzem, ale przy niskim stanie rzeki widać dwanaście szyn kolejowych wystających z wody. Wodowano tu i remontowano statki parowe i barki do 65 metrów długości. Po wojnie remontowano flotę rzeczną i budowano bardzo udane, pierwsze polskie pchacze: Żubry. Stocznię zlikwidowano w 1965 roku, z płomieni palników acetylenowych ocalało zaledwie kilka zakopanych po uszka kotw i polerów. Ambitne plany portu turystycznego z lat 70 zrealizowano w niewielkim procencie. Podniesiono wtedy poziom Cypla o cztery metry ziemią z lotniska na Gocławiu. Trasa Łazienkowska przecięła historyczne tereny Warsztatów Żeglugi Parowej Hrabiego Andrzeja Zamoyskiego istniejące tu od 1848 roku. Na szczęście nie doszło do realizacji projektu zasypania basenu portowego gruzem, ani nie zdążono "uporządkować" całości brzegów profilami Larsena. Dzięki temu zachował się czytelny zabytkowy układ portu i częściowo przyjazny dostęp do wody. Teren ten ma wielką wartość przyrodniczą, tworząc ze względu na niezamarzający czysty przepływ i różnorodność szaty roślinnej, sprzyjające zwierzętom wodnym warunki żerowania, rozrodu i odpoczynku. Teraz, miejsce to, ma wielką szansę zostać prawidłowo zagospodarowane i służyć, jak głosi dokument księcia Bolesława V z dnia 5 maja 1474 roku "całemu ludowi rzecznego miasta Warszawy, wraz z prawem rybołówstwa, żeglugi i gospodarki rzecznej".

 

W czerwcu 2009 roku w ramach Dni warszawskich Organizacji Pozarządowych odkopywaliśmy 105 – letni bulwar w Porcie Czerniakowskim. Prace odbywały się od 8 Czerwca do 26 Czerwca 2009 od poniedziałku do piątku, przez 15 dni. Przy realizacji zadania uczestniczyły łącznie 54 osoby w tym aktywiści fundacji oraz wolontariusze przybyłe z zewnątrz, a kilku z nich postanowiło aktywnie włączyć się do kontynuowania tego dzieła oraz innych działań realizowanych przez fundację.


Dzięki temu działaniu bulwar zbudowany z granitowych kamieni rzecznych przez inż. Kwicińskiego w 1905 roku został na nowo ukazany. Miejsce, w którym Maurycy Fajans uruchomił żeglugę parową na Wiśle odzyskało część dawnego blasku. Pozostała dolinka po pochylni Warszawskiej Stoczni Rzecznej, gdzie spod wody wyłania się 12 szyn pochylni wzbogaciła się odkopane kamienne zbocze oraz ku naszemu zdziwieniu - schody i drugi poziom (taras) ze zboczem biegnącym równolegle do brzegu lecz ok. 50m od niego. Prócz tego, okazało się że pochylnia jest również wyłożona kamieniem rzecznym na szerokości ok. 65m.(na szerokości 12 szyn). Taras tuż przy brzegu, jak wynika z obserwacji ciągnie się od dzisiejszego klubu „Rejsy” (dawniej klub „Syrena”) aż do tzw. patelni, czyli miejsca zimowania statków rzecznych i wokół niej, wraz z ulicą Zaruskiego. Taras został odkryty na odcinku od dolinki do Stoczni Remontowej (przy patelni). Podczas tych prac odnaleziono zakopane 2 duże kotwice oraz zabetonowane elementy pochylni dla pchaczy typu „Żubr”, kilka polerów cumowniczych, pozostałości po słupach oświetleniowych oraz innych konstrukcji. W Porcie Czerniakowskim w czasie Powstania Warszawskiego odbywały się zaciekłe walki powstańcze o czym świadczą liczne wyrwy w kamiennych bulwarach wyrzuconych na kilka metrów, odkopywanych w różnych, przypadkowych miejscach. W większości zbocza bulwarów zostały wybetonowane cienką warstwą cementu, lecz na niektórych fragmentach pozostał oryginalny układ, wraz z schodami i slipem do wodowania małych jednostek ze stoczni remontowej.

27 Czerwca, podczas koncertu sobótkowego, 10 najaktywniejszych osób otrzymało pamiątkowe medale, a pozostali – ekologiczne torby fundacji.

10 lipca Firma „Royal Bank of Scotland” włączyła się w wolontariat pracowniczy odkopując do końca schody w dolince stoczni. Wówczas przybyło 25 wolontariuszy z tego banku oraz 10 osób z nami współpracujących.

Wszystkie odkopane elementy zostały pomalowane czerwoną minią, by odwiedzającym te miejsce rzucały się w oczy i oczywiście w celu zabezpieczenia przed ich rdzewieniem.

Na podstawie odnalezionych i ukazanych bulwarów i jego elementów dr Zbigniew Tucholski z Politechniki Śląskiej wykonał tzw. białą kartę dla Stołecznego Konserwatora Zabytków w celu wpisania Portu Czerniakowskiego do rejestru zabytków. Do dnia dzisiejszego obserwujemy zainteresowanie się tym miejscem ludzi przechadzających się lub przybywające na nasze działania.

 

Dalsze prace trwają i trwać będą!!



Naszym celem jest odbudowa Portu Czerniakowskiego, w tym hali stoczniowej, (która przetrwała Powstanie, ale nie przetrwała Piotra Jaroszewicza) odrestaurowanie zabytkowych kamiennych bulwarów (jedynych w Warszawie), odkopanie pochylni dla wodowania statków. Chcemy w Porcie Czerniakowskim urządzić Stanicę Wodną i Muzeum Wisły - centrum działań edukacyjnych Fundacji Ja Wisła na miarę Muzeum Powstania Warszawskiego. Zapraszamy wszystkich, którzy podzielają naszą ideę do współpracy. 

Projekt zrealizowała fundacja Ja Wisła ze środków m.st. Warszawy

Zobacz galerię

Koordynator projektu: Rafał Łapiński 
tel. 605 143 904 
rafal.lapinski@jawisla.pl