Znajomi patrzyli na mnie ze zdumieniem i podejrzliwością kiedy zapraszałam ich do budowania tratewek dla kaczek.
"Edyta, po co ptakom tratwy?!" - śmiali się głośno.
Ha, od razu zrozumiałam, że nigdy nie byli nad Kanałem Piaseczyńskim, gdzie można z oddali oglądać majestatyczną architekturę Zamku Ujazdowskiego!
Jak to po co? Po to, by kaczki miały gdzie bezpiecznie odchować pisklaki aż się usamodzielnią. Niestety, strome skarpy kanałku uniemożliwiają wychodzenie kaczkom na ląd, a w pobliżu brakuje wiklin, trzcin i zarośli, gdzie ptaki mogły by uwić gniazda, chroniąc potomstwo przed drapieżnikami i ulewnymi deszczami. Nie zważając na drwiny wspólnie z przyjaciółmi z Fundacji Ja Wisła, a także kilkunastoma warszawiakami zbudowaliśmy, w sobotę 11 kwietnia, dwanaście sztucznych wysepek. Praca była banalnie prosta. Do drewnianych palet umocowaliśmy od spodu plastikowe butelki, by "wyspy" pływały dłużej niż dzień. Wierzch wyłożyliśmy wikliną i słomą. Tak przygotowane ptasie platformy z pontonu kotwiczyliśmy na wodzie.
I gotowe! Teraz będziemy obserwować rezultaty, czyli ile kaczych par założy na tratwach gniazda i czy pisklaki doczekają wieku dojrzałego!
I jeszcze dodam, że na koniec wspaniałej akcji budowania tratewek stukaliśmy się barwnymi jajami, któtych sztuk pięćdziesiąt, przygotował dzień wcześniej Przemek Pasek! Krysia Smolińska przygotowała wspaniałe faszerowane jaja i ciasto, a ja autorka niniejszego tekstu, trochę pstrokatych wydmuszek.
Edyta Grudzień