Słoneczko przygrzało górskie stoki, śniegowe kołderki zaszumiały w potokach i lód ruszył. Rzeka gwałtownie wzbiera, niosąc pospieszną falą talie kier ku morzu. Bez biletów na ich szarych grzbietach odpływają północne ptaki. Tarchomińska Kępa wspomina olenderskich gospodarzy ostatnim dębowym krzyżem na rozstaju dróg. Pierwotny las łęgowy w Rezerwacie Przyrody ławice Kiełpińskie płacze soplami soków. Odwiedzimy też pewnego pustelnika w jego traperskiej chacie.

W niedzielę 4 marca, Fundacja Ja Wisła zaprasza na siódmy spacer brzegiem Wisły.

Spotykamy się o godzinie 11, na Tarchominie przy kościele Św. Jakuba. (na samym końcu ul. Mehoffera)

Czas wezbrania ścieżki zmienia, rowki i potoczki głębi nabierają wymownej. Wierzby już pływają, bo rzeka ku nim przyszła. Cieszą się ptaki, ryby i wodna zwierzyna. Człowiek ostrożniej powinien w ten czas stąpać brzegiem, więc czasem po wale pójdziemy. Sypali go ręcznie Żydzi z warszawskiego Getta pod lufami organizacji Todta. Choć wielka dzielnica obok, wystarczy kroków kilka w łęgi uczynić i świat się zmienia zupełnie: skarpy strome, dzicze odludzia i morskie niemalże wydmy. Latem przy tamie wojskowej prom z Burakowa dopływa. Łabędź na łaskawy chlebek czatuje. Wśród leśnych ostępów chata stareńka. Czy to skansen, czy pustelnia? Schronisko trapera, gdzie Ojciec Paweł wachtę trzyma przy kozie, piwko z sokiem serwując zdrożonym wędrowcom. Wieś tu dawniej była przez kolonistów z dalekiej Holandii założona. Z gościny skwapliwie skorzystawszy w dalszą drogę ruszymy, zjawisko wiosennego wezbrania obserwować w Rezerwacie Przyrody Ławice Kiełpińskie. Stada saren z niepokojem patrzą na rzekę matecznik zalewającą i ku lasom Buchnika kopytka ciągną. Tarniny grzebienie wyczesują im z sierści zimę. Leniwa dotąd łacha Topolina w rwącą samicę się zmienia, drąc skarpy na strzępy kier lancetami. Królowa pokazuje szare pazurki. Jeśli słońce przyświeci, perłowy majestat dane nam będzie podziwiać. Baza piaskarzy jak cygański tabor pomnikowym głogiem obrasta. Na koniec, świętując zakończenie obchodu prawego brzegu Wisły, przez bramę triumfalną wkroczymy do parku i (jeśli otworzą) pałacu w Jabłonnej, gdzie w podziemiu niezłą kawę serwują a ?la Książę Pepi.

Trasa liczy ok. 10 kilometrów i pokonanie jej zajmie nam ok. 4 godzin. Meta w Pałacu Poniatowskiego w Jabłonnej około godziny 15. (powrót autobusem 723 na Żerań)

Jadę samochodem z Herbatnika i mogę zabrać 5 osób. Zainteresowani proszeni są o kontakt tel. 502 276 612.

Wycieczka jest odpłatna w wysokości 20 zł bilet normalny, 10 zł bilet ulgowy (dzieci i młodzież, seniorzy). Trasa jest wymagająca, należy mieć dobre buty terenowe, polecam też stuptuty, można wziąć kijki NW. Na czas odpoczynku gościć nas będzie stary traper Ojciec Paweł w swej pustelni na Tarchominie. (pełnoletnim polecam grzane piwko z sokiem ? 8 zł)

Będzie to siódmy z cyklu czternastu spacerów pt.: CHODŹ NAD WISŁĘ, których łączna trasa przemierzy całość brzegów Wisły w Warszawie i nawet trochę tuż pod nią. Spacery będą odbywać się w każdą niedzielę do końca kwietnia. Celem projektu jest przybliżenie Wisły mieszkańcom Warszawy i okolic. Trasy są trudne, ale baaardzo piękne. Po drodze opowiadam historie i pokazuje miejsca, których nie zobaczycie w telewizji. Przejście całego szlaku Wisły warszawskiej otwiera oczy i umysły i nie pozwala ich już zamknąć. Kto pokona cały szlak, otrzyma od Fundacji dyplom uznania. Uwaga, od przyszłego tygodnia spacery przerzucają się na lewy brzeg Wisły.

Przemek Pasek / Ja Wisła / tel. 502 276 612