Fundacja Ja Wisła zaprasza na drugi, z cyklu szesnastu, spacerów pt. CHODŹ NAD WISŁĘ.

Spotykamy się w niedzielę 13 stycznia o godzinie 11 Barze Pod Rurą, przy Moście Gdańskim. Najłatwiej dojechać metrem do Dworca Gdańskiego i tramwajem dwa przystanki na most, Wisłostradą kursuje 185. Tramwaj wodny niestety nie kursuje zimą.

Trasa spaceru wiedzie kamienistym żoliborskim brzegiem Wisły: przez Kępę Potocką, Bielany, pod mostami: Grota i Północnym, aż do Młocin. Czas przejścia ok. 4 h. Na zakończenie ognisko na polanie rekreacyjnej w Parku Młociny około godziny 15.

Bilety: 20 zł normalny i 10 zł ulgowy (dziatwa nauki pobierająca, emeryci i renciści). Jeśli ktoś ma bardzo mało kasy, a chciały uczestniczyć, proszę się ze mną skontaktować telefonicznie, można na wycieczkę łatwo zapracować. Jeśli pies jest silnie związany, to może przyjść z właścicielem na smyczy.

Zimowe wycieczki pt. Chodź Nad Wisłę są nie tylko rekreacją. To elementarz wiedzy o rzece w naszym mieście. Kto przejdzie wszystkie odcinki, posiądzie wiedzę, której ukończenie nawet Uniwersytetu Jagiellońskiego nie gwarantuje. Ostrzegam lojalnie jednak, że zbyt długie i częste nad Wisłą bywanie silnie uzależnia i chcieć się może więcej. I perspektywa się zmienia, szczególnie na miasto spojrzenia.

Spotkania punktem będzie bastion ostatni, legendarnego Szlaku Orlich Gniazd, gdzie kwiat rycerstwa PRL-u turnieje urządzał, twardość przyłbic kuflami króla testując. Z przystanku tramwaju wodnego Cytadela, do którego ów cud techniki dopływać nie raczy, ptactwo podziwiać będziemy. Pod lufami dział Cytadeli spacer i koło przystanku, gdzie patrioci ostatni raz wschód słońca podziwiali nad Wisłą, nim stryczek zacisnął kat. Łódki śpiące na Spójni pogłaszczemy nim las łęgami otuli nas. Z szumem wściekłym woda rwie tam po głazach. Największa rafa kamienna na Wiśle w Warszawie i w Polsce chyba też. Te głazy lodowiec zostawił 12 000 lat temu. Postrachem są żeglarzy, przy niskich stanach rzeki. Szkuty szwedzkie skarbami z Zamku sute, dna tam rozpruły i w czeluściach spoczywały do minionego lata. W dołach wyrwanych przez wodę, śpią stukilowe sumy, śniąc o tłustych wędkarzach, co do wody wpadają czasem. W sprawie bobra śledztwo przeprowadzimy wnikliwe, liczne dowody naocznie stwierdzając dokumentując na fotach. Bestie te zupełnie już zatraciły rozum i niedługo zaczną jeździć autobusami. Imponującą galerię graffiti na filarach mostu Grota zwiedzimy na deser. Wyspa nawet będzie, nie do końca prawdziwa, ale wyspa w Warszawie rarytasem jest wszak. Eko widok na elektrociepłownię Żerań, się w tafli kominów przeginają odbicia. Kopalnię piasku, jakby kto za Saharą tęsknił, polecam. Ujście rzeczki Rudawy do Wisły zapomniane odkryjemy i stary kamienny bulwar ze stalowymi polerami, gdzie dworzec wodny Młociny parostatki cumował. Poznamy też ujęcia wody dla huty. Pić będziemy ze źródła cudownego, pod Polkowską Górą, na której Władysław IV kamedułów z Krakowa osadził, jako wotum dla Pana za viktorię nad Moskwą. Na postumencie z czerwonego piaskowca pamiątkowe sznyty wodozbioru Wisły z wieku XIX (jedno z trzech miejsc tylko zachowanych w Warszawie). Tama bobra pod Wisłostradą. Most północny, w oczach się troi. I nieczynny nareszcie!!! kolektor ścieków z Warszawy. Wianki można przynieść. Pałac Bruhla, dobrze ogrodzony obejść nam trzeba będzie, szlakiem zwierzyny. Lecz ścieżki saren w traw złotych morzu na Młocinach, tysiącami ton śmieci zasypane bezkarnie. A szkoda, bo to raj nasz mały i tak blisko nas jest.

Przemek Pasek / Ja Wisła

502 276 612