Zdobywszy wczoraj o zachodzie słońca gród Kazimierza, pierwszy prawidzwy port!, mimo deszczu, północnego wiatru i zdradliwych rozmytych tam, przed świtem Stwora wymknęła się niepostrzeżenie na Wisłę. Zwalczywszy pogłebiarkę i szalejącą na zerwanej kotwicy kotwiarkę, stocznię puławską wzięliśmy na rozgrzewkę, ominąwszy zdradliwy labirynt wodny. Port ruski w Łęku zdobylismy z wody, obóz na kępie rozstawiwszy pionierski. Pies Ruda podwójne racje otrzymuje za trudy służby, a załoga Stwory żubrówką kazimierskiego koguta popiła i suszy na sobie spodnie. PP.