Za Laskiem Młocińskim, za jeziorem Kiełpińskim ulica Krasnoludków się wije. Przy Jeziorze, w biel Kiełpińskiej Kępy Błotna droga prowadzi ogławianych wierzb aleją. Sadzili je holenderscy mieszkańcy wyspy z samego środka Wisły. Co oni tam robili? Jak to co, serki edamskie! Mieszkali w domkach na terpach-pagórkach, razem ze swoimi holenderskimi krówkami. Wiosną, gdy Wisła łąki podlewała, siedzieli na strychach i pletli koszyki, a do zboru w Kazuniu pływali łódkami, holenderkami oczywiście. Wisła nie obwałowana, tam regulacyjnych nie znająca, szeroko wylewała, żyzny muł na polach osadzając i zarybiając szczupakami jeziorka. Mennonici z nietolerancyjnej Holandii wypędzeni, ziemię obiecaną nad Wisłą znaleźli, której orać nie śniło się Mazurom z Mazowsza. Sprytnie rowy wykopawszy, wierzby i topole posadzili wzdłuż trytew - dróg groblami wiodących. Drzewa ogławiając, płotki, przepływ spowalniające wody, z gałęzi obciętych pletli. Historia wymiotła ich wojną, choć Bóg im w wojsku służyć zabraniał. Kultury tej ślad trwa w drzewach, w pól rozłogach i w łodziach kilku jeszcze. Na poszukiwanie śladów czasem zasypanych śniegiem, w niedzielę 28 stycznia zapraszamy. Autobus Ł BIS z przystanku Pl. Wilsona 02, na ul. Słowackiego, /przy urzędzie gminy/ o godzinie 10.06 do Dziekanowa Polskiego odjeżdża. Bilet cały 3 zeta i 3 zeta z powrotem. Rakietki śnieżne, psy haskialaski lub narty śladowe widziane dobrze. Trasa trudna naprawdę, 4-5 godzin się zejdzie, zimno, nie ma skrótów i orłosępy aparaty kołują nad głową, że baterie wysiadają.