Czwartego marca o godzinie 11 spod pomnika Syreny nad Wisłą, na Saską Kępę wyprawa badawcza ruszy. Plaż: Sokoła, Poniatówki i Kozłowskich poszukiwania ze świeczką i oka przymrużeniem z łezką. W planie odwiedziny u Pana Stanisława, na drzewie mieszkającego, i kąpiel za darmo w basenie szkłem wypełnionym w Wisły Ośrodku Wypoczynkowym. Pod mostami dwoma przejdziemy, a trzecim, Łazienkowskim na brzeg lewy wrócimy, Port Czerniakowski zwiedzić. Na deser wystawa Wisła Jaka Była, gdzie plaże na stuletnich zdjęciach odnajdziemy wreszcie. Jeśli okoliczności przyrody pozwolą, ognisko przy barce Herbatnik, na pochylni Warszawskiej Stoczni Rzecznej śpiacej. Chodź nad Wisłę

Szlakiem rzeki zapomnianej biegu w niedzielę 25 lutego o 10 godzinie z pod pomnika Syreny nad Wisłą, na wybrzeżu Kościuszkowskim, wyprawa ekstremalna wyruszy. Gdzie Tamka w Wisłę wchodzi, Mostem Świętokrzyskim na brzeg prawy przejdziemy, śladów i wspomnień kształtu rzeki dawnej szukać. Droga krótka, (2h), lecz trudna niezmiernie w drzew powalonych gąszczu, przejść brak dla ludzi całkowity i wodowskaz warszawski przez złomiarzy skradziony. Wyspa Wilcza, rejon Todreśników zuchwałych, bimber do stolicy przemycających śmiało, na łódkach małych przez Wisłę. Sto lat mija jak wyspa tamą i wałem pocięta, z map zniknęła miasta. Czy znaleźć się uda jej brzegi? Czy wilki bywają dzisiaj gdzie Antek Zyzik, piaskarz tradycji wierny praskiej w barce z rodziną mieszkał? W środku miasta najcenniejszy przyrodniczo teren, dzięcioła czarnego rewiry, na ochronę w randze rezerwatu przyrody zasługuje. Nad Wisłę chodź z lornetką, bo bielik krąży nad wyspy Wilczej wspomnieniem.

W niedzielę 18 lutego, gdy dziesiątą godzinę dzwon wybije, spotkamy się na lewym brzegu rzeki, pod mostu Gdańskiego zakręconymi schodkami nad Wisłą. Wycieczka zielonych wstążek szlakiem przez Most Gdański prowadzi, na rusałki praskiej rewir. W wodę patrzeć warto, gdzie kry trą filar, tam wydrzy ogon pluska. Na praskim przyczółku przystanek tramwaju, rzecznego miasta panoram pędzla godzien Canaletta. Z marzeń z osiemnastego wieku schody sprowadzą wprost pod koła Wybrzeżem Helskim pędzące. By nad Wisłę wpaść śliwkowo, przejść labirynt dedalowski trzeba na paluszkach pod lwa nosem.

Może to i lepiej, bo pod mostem gruzu wysypisko i rura ścieknie. Parku Aleksandryjskiego organizm wałem rozcięty i drogą Helskiego Wybrzeża, która w planach mglistych drugą Wisłostradą być ma. ZOO z jednej, TKKF Rusałka z drugiej leży strony.

Rusałka jak to Rusałka, kusi i wabi, po czym nogę na schodach złamie i wciągnie w podmokłe wysypisko pni drzew ściętych lat temu cztery i porzuconych bezkarnie ! przez gospodarza terenu RZGW inspektorat warszawski miłościwie nam panujący nad Wisłą. W bajkowy świat Rusałki łosia trop wiedzie alejką bez ławek, latarń i koszy na śmieci, za to z drzewem przewróconym w poprzek. Po przebieralni fundamentach zmurszałych, przez brodziki dla dzieci zgniłych liści pełne, korty tenisa i siatkówki boiska klonem zarosłe doszczętnie, szlak Kultury Fizycznej prowadzi. Czuwa dziś nad tym kloszard przez sen pijany dynksem w kotłowni starej bunkrze. Tama z betonowych brusów w rzekę się wcina najdłuższa, gdzie most Augusta Zygmunta w 1573 roku symbolem połączenia ważnych Rzeczy był, dla brzegów mieszkańców obu. Pomysł łączenia brzegów odżywa co czas jakiś, od idei pierwotnej daleki jednak, kształt kolejek linowych, lub wysp sztucznych w nurcie mając. Wielce te wizje kosztowne i rzece nie miłe wcale. Na zdjęcia patrząc stare o promie bym myślał raczej. Budynek z tarasem i Królewskim na Zamek widokiem, jak twierdza niedostępny i tajemniczy. Reklama głos! i wyszynk a regulamin konsumpcji i wstępu nietrzeźwym do ośrodka TKKF Rusałka zabrania. Na parkingu śmietnik i furtka zaspawana nad Wisłę. Nie Wiśle on służy chyba. W poprzek brzegu płoty do przejść zmuszają ulicznych, gdy woda w rzece przybiera. W dawnym komisariacie rdzewieje syrenka i wrak łodzi się z gruzów wynurza i śmieci. Tama przy Moście Śląsko- Dąbrowskim, ulubionym jest miejscem wędkarzy, co rybkę haczą za ogon, gdy śpi.

Z kratownicy Kierbedzia w tym miejscu, dwóch ludzi skoczyło w nurt rzeki, gada zabiwszy w Alejach śmiało. Schodkiem zarośniętym, gdzie Stacja kolejki wąskotorowej Most stała, na wał się wdrapiemy by znak ostatni z przed wojny, kotwic wleczenia broniący, podziwiać. Jest tu Komora Wodna gdzie cło od towarów Wisłą spławianych płacono, remont się właśnie zaczyna budynku. W przyziemiu mądrość na dwóch żelaznych tablicach pamięć utrwaliła NAYWYŻSZEGO STANU WÓD z 26 lipca 1844 roku: 22 stopy i 9 cali, oraz 29 sierpnia 1813 roku: 21 stóp i 28 sierpnia 1839 roku. Mosty łyżwowe stawiano gdzie tama, kierownicą prawą zwana, nurt zbija na brzeg lewy. Nasyp kolejki, Zamoyskiego ulicą dawną do Portu Handlowego wiedzie. Nad placem targowym bydła, nietoperz się wznosi spiżowy, rzeźni ruiny i pustki maskując. W nieczynnym klubie FSO Delfin dogorywa zabytkowy dworzec wodny przy walącym się magazynie portowym, muru pruskiego konstrukcji. Port Handlowy szczęścia nie ma, przed wojną budowy nie ukończono, po wojnie nie podjęto, a dziś w rękach prywatnej spółki na sprytnego dewlopera czeka, który zamknie go płotem i od Wisły i od miasta na zawsze odetnie. A szkoda, bo serca miejscem jest na planie miasta rzecznego. Fragment nieukończonych basenów i pirsów, ostoją przyrody jest ważną i opieki wymaga pilnej. Przez Most na Powiśle wrócimy, który linką za ogon Syrenę Nitschowej łapie. Skąd autobusem pod Belweder pojedziemy, gdzie demonstracja w obronie Rospudy o 13 się zaczyna.

Za długą ostatnią trasę nadrzeczną z Młocin, dokończyć można W SOBOTĘ dziesiątego lutego. ZA PIĘĆ DZIESIĄTA autobus 185 Z PRZYSTANKU NA A. MICKIEWICZA ulicy, przy PL. Wilsona porywa na Kępę Potocką. Atak śmiały Grotem Mosta na Żerań przypuścimy gęsiego, bajkersów ze ścieżki do Wisły wrzucając napotkanych. Wśród bunkrów kloszy zaplecze elektrociepłowni zdobędziemy, gdzie bałagan nieszwedzki całkiem i fajny mostek jest nad kanałem Żerańskim, niestety rurą trzeba być żeby po nim przedostać się. Gągoły i czaple w awanporcie kupry moczą, z kamerą wśród zwierząt standard. Brzeg kamienną opaską utrwalony i wikliną zarośnięty. Łapiąc szaraki na pelcowiźnie i zdechłe z wrażenia kormorany na FSO kolektorze suchym, o skarbach na dnie rzeki zatopionych pomarzymy. Gdzie mostu Krasińskiego idea emeryturę zalicza, trzy razy szerszą Wisłę wyobrażać sobie trzeba, Bródna wszak od brodu słynnego pochodzi nazwa. Kryp piaskarzy ni ziarnka, co na Belany jeździli, gruzem Miłej zasypana rzeka, w której złapanie za ster płynącego bocznokołowca, sznytem było największym, marzeniem i chwały przyczyną dzieciarni tutejszej. Gdańskim Mostem Zielonym na brzeg lewy wrócimy, wydr wypatrując uważnie, deptać bulwar Rybaków świeży, nie z myślą o Rybakach lepiony. Gdzie Zygmunta Augusta most pierwszy w 1573 roku brzegi spinał, do kanału staromiejskiego zajrzymy. Wars pod plandeką zimuje i barki trzy uśpione. Bulwar na miarę dziedzictwa junesko zadbany, stolicę promuje dzielnie. Tablica w schodach zabiegów na znak 514 kilometra szlaku patrzy zza spreja warstwy. Ten zagadkę rozwiąże, dlaczego jest nad Wisłą tak fajnie, kto tekst z tablicy, co jedyna Frontem do Wisły wisi, do końca przeczyta uważnie. Pod mostem Śląsko –Dąbrowskim, gdzie w nurcie tankowiec rzeczny nafty oświetleniowej dawny, lata czeka, koniec trasy.

Park Młocińki, 525 kilometr szlaku Wisły. Tu gdzie statków przystań sławna była, kolektor młociński rzekę zaszczyca pachnidła wymiarem czwartym. Wałem ochronnym cara pamiętającym, wśród wiązów i białodrzewów słoniowatych, Pałac Bruhla w upadku odwiedzić ruszymy. Gdzie za kratką osiedle strzeżone o rzece zapomnieć się stara, rybak Antoni Kaczyński, jesiotrów, cert i łososi wiślanych łowca, łódź swą cumował drewnianą przed laty. Pałac dziedzica Młocin i Prochowni młyna, ku ziemi się chyli i czasów, gdy Muzeum Etnograficzne w nim było, nie przypomni już sobie za nic. Czy lwy jeszcze pilnują alei? Poszukując brzegu gdzie Złota Kaczka cumowała, przez wysypisk morze przedzierać się będziemy i śmieci. Młociny, chluba stolicy, dziki buchtują i łanie lusterkami błyskają, więc rykoszetów z breneki przelotnych niespodziewać się można. Betonowy, bielański, największy w całym mieście potwór na k, zrzuca do Wisły wszystko, co z kibla i zlewu spuszczamy na lewym brzegu. Ptactwa chmura, w łańcuchu toksycznego związku drze dzioby. Las łęgowy, bobrów matecznik. Pod Klasztorem, na źródle, znaków Wisły z końca XIX w poszukamy. Ruda Ewansa, Wisła Kępy na rafach granitów metrowej średnicy osadza i tajemnice żeglugi piaskiem pielęgnuje. Pokrzywki zarosły cyganów obóz pod Grotem, gdzieniegdzie wiatr żeberka odsłania czasem. Mostem nad najwęższą w Łorsoł rzeką na Żerań się przedrzemy, sytuację na Wyspie Golędzinowskiej zbadać. Wyspa na ołtarzu motoryzacji legła i wyspą z nazwy tylko jest niestety. Rezerwat miał być tu i jest nawet, lecz aborygenów z prażki2, dżemsa wyznawców ortodoksyjnych. Psy gryzą i największe w stolicy wysypisko wprost do rzeki rozwija się dobrze, gdzie szwedzkie szkuty tonęły złota zapełne. Mostem Zielonym Gdańskim, wydr wypatrując, na lewy brzeg powrócimy, a świeżo wyremontowany bulwar pod Rybakami poprowadzi. Przystań batów burakowskich, wołami zwanych tu była, dziś po gruzu wysypisku kajak latem do brzegu nie dojdzie nawet. Prezent to od RZGW dla warszawiaków, ręką spółki Mador wykonany. Nowy beton jakby kruszał nieco, a Wisełka coraz dalej od miasta. Bulwar ten innym nieco widział Stefan S. Dzieła skończyć nie zdołał i lat sześćdziesiąt osiem tablica z marmuru pęka na cyfrę ostatnią czekając daremnie.

Amatorów moczenia nóg Wiśle, w niedzielę 4 lutego zapraszam. Autobus Ł BIS z przystanku Pl. Wilsona 02, na ul. Słowackiego, /przy urzędzie gminy/ o godzinie 10.06 do Młocin jedzie